Marta. Urzędniczka UM

Moje pierwsze wspomnienie z rowerem? Pamiętam dokładnie: jadę na starym rowerze mojego dziadka do piekarni po chleb. Jako dziecko wakacje spędzałam u dziadków, na wsi pod Warszawą. Jeździłyśmy z kuzynką na rowerach do przyległego miasteczka po świeżutki chleb. Oczywiście w drodze powrotnej zjadałyśmy co najmniej połowę. Mój pierwszy własny rower to był tzw. składak, kupiony przez rodziców. Kiedy podrosłam, okazało się, że jazda na rowerze jest też świetnym sposobem na spędzanie wolnego czasu i bardzo polubiłam rowerowe wycieczki. Na studiach pojechałam ze znajomymi na wyprawę rowerową na Bornholm, następnie do Szwecji. Potem zdarzyło mi się także jeździć rowerem w Chinach, a ostatnio w Rzymie, po słynnej, drodze Via Appia – zbudowano ją 2300 lat temu. Latem sporo jeżdżę w okolicach Trójmiasta i nie tylko. W sezonie staram się jeździć na rowerze do pracy. Jest to duże udogodnienie: po pierwsze, jestem niezależna od rozkładów jazdy i korków na drodze. Po drugie, mam siedzącą pracę – trochę ruchu przed i po pracy się przydaje. To świetna forma relaksu, zwłaszcza po ciężkim dniu. Po drodze można rozkoszować się widokami i przyrodą – tak pięknie pachnie teraz czarny bez. Jadąc samochodem lub kolejką, na pewno bym to przegapiła. Drogę do i z pracy mam prostą i niedługą – to tylko 12 km, większość trasy pokonuje ścieżką rowerową, a więc jest wygodnie.

IMG_3597

Kategoria : Urzędnicy
Tagi :